Forum www.mafia2.fora.pl Strona Główna
  FAQ  Szukaj  Użytkownicy  Grupy  Galerie   Rejestracja   Profil  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  Zaloguj 

Fabryka

Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.mafia2.fora.pl Strona Główna -> Fabryki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat
Autor Wiadomość
Ojciec Chrzestny
Administrator



Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:05, 04 Lut 2010 Temat postu: Fabryka

Idziesz chodnikiem w południowej Ilvertown i zauważyłeś, że wszędzie są fabryki. Gdzie się nie rozejrzysz, zobaczysz czarny dym. Po 5 minutach zauważyłeś, że ktoś podąża do ciebie stanowczym krokiem. Stanąłeś i poczekałeś na nieznajomego. Gościu podszedł do ciebie, było widać, że właśnie wyszedł z fabryki. Był cały czarny i spocony. W końcu powiedział:
-Witaj nieznajomy/ma widzę, że szukasz pracy. Może chciałbyś/abyś popracować u nas w fabryce? Za 1 godz dostaje się 150 $.







Jak byś chciał/abyś popracować napisz mi na gg 5507302.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caprizzo Razorr




Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:34, 05 Lut 2010 Temat postu:

Caprizzo postanowił zarobić nieco grosza,aby zakupić sobie nową broń i swoje ulubione ksiązki(jest z niego prawdziwy mól książkowy),więc udał sie do fabryki licząc na łatwy zarobek.Niestety jego wizja ,,łatwego,, zarobku szybko zniknęła.
Fabryka była strasznie zaniedbana,ludzie pracujący w niej byli wyczerpani i wkurzeni.Jednak Caprizzo potrzebował gotówki,więc wziął się do roboty.Nawiązanie kontatku z innymi pracownikami fabryki było niemożliwe,gdyż wszyscy byli wyczerpani i zbyt zdenerwowani by rozmawiać.Caprizzo powiedział do siebie:
-Wolę wykonywać najgłupsze zlecenia od Ojca Chrzestnego i negocjować w najgorzszych warunkach niż spędzić tu wiecej niż choć minute więcej niż musi.Szybko więc wziął się do roboty i odpracował swoje.Po otrzymaniu zapłaty od ,,szefa,,,szybko wyszedł z fabryki i wrócił do domu zupełnie wyczerpany:
-zakup książek i broni bedzie musiał poczekać do jutra-powiedział sobie w duchu Caprizzo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HIQAN




Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:40, 13 Lut 2010 Temat postu:

HIQAN postanowił zbić trochę kasy w fabrykach na ubranie i broń oraz jeżeli coś zostanie to na mieszkanie.
Myślał że to dość łatwa praca ale po wejściu i zobaczeniu jak pracują inny prawie się zniechęcił ale potrzebował kasy więc musiał wziąć się do roboty zakasał rękawy i zaczął prawować na początku nie było tak źle ale potem robiło się coraz bardziej monotonnie. po kilku godzinach HIQAN był wykończony nie miał już chęci do prawy ale wiedział że musi więc pracował ale mniej wydatnie. Z jego obliczeń wynikało ze będzie tu musiał spędzić dwa dni czyli 48 godzin. Z nikim podczas pracy nie miał ochoty rozmawiać. Podczas kilkuminutowej przerwy odpoczywał jak najlepiej aby zregenerować siły. Po przerwie znowu zaczęła się ta monotonna praca. HiQAN myślał jak to się mówi ze zdechnie i poprzysiągł sobie że nigdy ale to nigdy nie wróci już do tej cholernej fabryki. Po tych przeje***ych 47 godzinach(1 godzina na odpoczynek) wyszedł z tej zapchlonej i śmierdzącej fabryki napluł na chodnik i odszedł z 7050$ zapłaty. Nareszcie był wolny i odrazu poszedł do sklepu po jakąś broń


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Don Cappialo




Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sycylia

PostWysłany: Sob 16:45, 13 Lut 2010 Temat postu:

Po jednej z ulic spacerował znany jegomość. Był to sam Don Cappialo. Ubrany był w lachmany, pożyczone od kogoś. Każdy bal się spytać co on tu robi ale w końcu wszedł do jednej z fabryk, która przetapiała żelazo.
Poszedł do dyrektora i zapowiedział, że popracuje 25 godzin.
Oczywiście go nie poznał. Wyszedłem od pokoju i pewien gość, który zwał sie Olaf Tolicky poprosił mnie bym popracował na zlewni.
Miałem wrzucać razem z 5 innymi żelazo do wielkiej misy, w której je przetapiali.
Stanąłem na 1 stanowisku obok skrzyni z żelazem.
Pracowałem 5 godzin i przerwa godzinę.
Po 25 godzinach poszedłem do dyrektora, który dał mi kasę i kazał się wynosić.
Na jego nieszczęście poznał mnie i zaczął się płaszczyć.
Dał mi 4000$. Podziękowałem mu, wyszedłem i szedłem główną aleją.
Doszedłem do swojego auta, wsiadłem i pojechałem do willi. Tam zastałem akurat mojego lokaja Bernardyna, który zapytał się mnie czemu tak jestem ubrany. Powiedziałem mu, że był to konieczne i poszedłem się umyć. Potem pojechałem do urzędu po wypłatę - 2300$ i wpierw zaplaciłem czynsz za mnie - 1600$, potem za Alaseja, Razora i za trzecie mieszkanie - 600$.
Nastepnie udałem się do Banku Centralnego gdzie wpłaciłem na konto mojego baru "Lippiciana" 4100$.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
HIQAN




Dołączył: 08 Lut 2010
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:26, 13 Lut 2010 Temat postu:

I znowu HIQAN potrzebował kasy. Poprzednią roztrwonił jak jakiś zj*b pomyślał wiem już jak to jest więc zatrudnię się na 3 dni (72 godziny) Poszedł do szefa i ppowiedział że chce się zatrudnić szef na to że na 3 dni to zadługo za duzo kasy by mi musiał wypłacić
wkońcu stanęło na tym że 71 godzin + 1 godzinna przerwa czyli 70 godzin płatnych. I zaczęła się harówa HIQAN pracował na jakimś lżejszym stanowisku otrzymanym przez szefa gdzyż stawał się tu "stałym klientem"
ale i tak praca był ciężka i nudna przy przetapianiu żelaza po 2 dniach HIQAN już zdychał po 71 godzinach szef powiedział:
-nie dam ci kasy za 70 godzin gdyż w ostatnim dniu pracowałeś mniej wydatnie dam ci kasę za 69 godzin pasuje?
-HIQAN musiał się zgodzić czy chciał czy nie chciał bo potrzebował pieniędzy jak tlenu pomyślał kiedyś się na tobie odegram stary sknero i szybko wyszedł


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez HIQAN dnia Sob 21:27, 13 Lut 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Carlo Bivelli




Dołączył: 09 Lut 2010
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Nie 23:24, 28 Lut 2010 Temat postu:

Carlo potrzebował pienędzy- żeby kupić sobie broń. Więc postanowił pójść do fabryki.Udał się więc od razu do kierownika.Carlo spytał się,czy nie potrzebuje pracownika.Kierownik bardzo się ucieszył, że tu przyszedł, bo bardzo potrzebował ludzi do wyrobu żelaza w kopalni.Carlo bez zastanowienia przyjął pracę.Następnego dnia był tam już o 7.00 i poszedł zaraz się przebrać.Szedł na swoje stanowisko aż na sam dół. Schody ciągnęły się i ciągnęły - już myślał, że nie mają końca. Po 3min wreszcie dotarł na miejsce.Był tak zmęczony drogą,że musiał sobie zrobić krótką przerwę. Kiedy szedł przez tę masę tuneli- widział jak ludzie ciężko pracują, ale go ten widok nie zniechęcił.Kiedy doszedł na swoje stanowisko - wytłumaczyli mu co ma robić, dali kilof i zaczął ciężko pracować.Po trzech godzinach była półgodzinna przerwa.Carlo dostał w stołówce bardzo dobre -jak na stołówkę- jedzenie, a później poszedł odpocząć.Po przerwie czekała go długa praca do późnego wieczora.Następnego dnia obudził się cały obolały. Na samą myśl o wczorajszym dniu robiło mu się słabo.Ale w końcu pozbierał się i poszedł powolnym krokiem do pracy.Nie wiedział jeszcze, że dzisiaj czekała go jeszcze cięższa praca, niż poprzedniego dnia. Wczoraj wieczorem zawalił się tunel (na szczęście nikogo tam nie było).Przez pierwsze cztery godziny wywoził więc taczką gruz po zawalonym tunelu.Potem miał przerwę, jedzenie w stołówce dzisiaj było bardzo niedobre,a może po prostu ze zmęczenia nie czuł żadnego smaku Po przerwie dalej poszedł wzmacniać tunel, żeby się znowu nie zawalił - a inni poszli już wydobywać żelazo. Po pracy był zmęczony i głodny a wiedział że w domu nie ma nic do jedzenia więc udał się do Pizzerii Ojca Chrzestnego.Ledwo co doszedł do domu, ostatiem sił - umył się i zaraz poszedł spać. Nazajutrz jak się obudził - to ku własnemu zdumieniu- poczuł, że nic go nie boli.
Kiedy był już w pracy znów musiał schodzić po tych potwornie długich schodach. Chodził tak przez parę dni - niemal automatycznie i nic ciekawego się nie wydarzyło.Carlo myślał, że niedługo odezwie się do niego Ojciec Chrzestny.Ale niestety nie dał żadnych znaków. Pracował więc ciężko dalej - nie mógł nawet spotkykać się z kolegami, bo nie miał w ogóle wolnego czasu . Pocieszała go jedynie jedna myśl, że wreszcie będzie mógł sobie kupić to,co chce.
Po trzech długich i bardzo nudnych dniach, kierownik powiedział do Carlo, że ma dla niego robotę papierkową.Bardzo się ucieszył z tej pracy, ponieważ był już wykończony.Nowa praca okazała się łatwa, ale bardzo nudna.Pracował krócej niż przy poprzedniej robocie.Praca ta zajęła mu niestety tylo jeden dzień.Następnego dnia okazało się, że musi wrócić do tuneli z żelazem.
Pewnego dnia przyszedł do Carlo przyjaciel - Amerigo. Carlo bardzo się ucieszył na jego widok - bardzo chciał z kimś porozmawiać o tym co mu się zdarzyło w ostatnich dniach.Rozmawiali przez jakieś pół godziny i Amerigo powiedział, że potrzebuje pracy, bo go wyrzucili z piekarni.Carlo powiedział mu o swoim zajęciu w kopalni żelaza i zaproponował Amerigo, żeby poszedł tam z nim.Na te słowa przyjaciel bardzo się ucieszył i powiedział, że będzie jutro czekał na niego przed jego domem o 6.30.Amerigo raz jeszcze bardzo podziękował swojemu koledze i odszedł.Carlo od razu poszedł spać.Nazajutrz ubrał się,coś zjadł szybko i wyszedł.Przed domem czekał już przyjaciel i udali się razem do pracy.Kiedy tam doszli razem - Amerigo udał się do kierownika.Carlo spytał szefa, czy mógłby zatrudnić jego kolegę- Amerigo Gonzalesa.Ten odpowiedział, że każda para rąk się przyda do tej pracy.Amerigo spytał się kiedy może zacząć.Kierownik powiedział, że choćby od zaraz.Carlo i Amerigo poszli się przebrać.W szatni Amerigo bardzo podziękował koledze, że załatwił mu tę pracę.Potem udali się na swoje stanowiska.Pracowali koło siebie - więc było im raźnej.Razem też poszli na stołówkę. Widać było jak Amerigo jest śmiertelnie zmęczony. W czasie jedzenia rozmawiali ze sobą,że długo nie da się tu wytrzymać.Po pracy każdy z nich udał się do domu rozmyślając dalej o wspólnej rozmowie.Carlo miał już tak dosyć tej ciężkiej i niebezpiecznej pracy,że podjął w nocy decyzję , żeby nie chodzić tam więcej - i tak zarobił tyle, ile chciał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:
Napisz nowy tematOdpowiedz do tematu Forum www.mafia2.fora.pl Strona Główna -> Fabryki Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1


Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB Š 2001, 2005 phpBB Group
Theme bLock created by JR9 for stylerbb.net
Regulamin